SERIA - JAK RADZIĆ SOBIE ZE STRESEM W XXI WIEKU.

2022-10-18
SERIA - JAK RADZIĆ SOBIE ZE STRESEM W XXI WIEKU.

Pomijając wszelkie zło, które się słyszy o stresie, potrafi on być naszym sprzymierzeńcem. To dzięki niemu nasi dalecy przodkowie przetrwali w ciężkich warunkach. W sytuacji zagrożenia życia stres mobilizuje całe ciało do trybu „walki lub ucieczki”. Wyrzut adrenaliny pozwala działać ponad nasze codzienne możliwości.

 

Więc w czym problem?

No właśnie, problem zaczyna się wtedy, kiedy tryb ‘walcz lub uciekaj” trwa przez dłuższy czas. Uwolnione do organizmu substancje nie zużywają się, ale nieustannie kumulują w naszych komórkach, a hormony w naszym ciele uwalniane są w zaburzonych proporcjach.

Istnieje wiele naukowych i medycznych artykułów mówiących o wpływie długotrwałego stresu na nasz organizm. Zaczynając od uszkodzeń w mózgu wpływających na pamięć, efektywność przyswajania nowych informacji, czy wywoływanie takich chorób jak Alzhaimer. Przechodząc przez prawie wszystkie układy: pokarmowy, krążeniowy, hormonalny, nerwowy i czyniąc w nich spustoszenia, a kończąc na chorobach autoimmunologicznych i nowotworach. Sytuacja może byłaby łatwiejsza do opanowania, gdyby objawy występowały natychmiast albo w krótkim odstępie czasu. Jednak problem polega na tym, że nasze wieczne zestresowanie i zamartwianie wyniszcza organizm po cichu i zanim dopatrzymy się objawów, jest już bardzo późno. Bywa też tak, że pierwsze symptomy przewlekłego stresu zrzucamy na inne czynniki, jak praca, dieta, czy ciśnienie atmosferyczne.

Jednak celem tego artykułu nie jest straszenie i rozpisywanie się jak bardzo stres szkodzi naszemu zdrowiu. To już zostało powiedziane wiele razy. Do tego żyjemy w takich czasach, że nie ma potrzeby dostarczać jeszcze więcej niepokojących informacji, wzmacniających nasze poczucie niepokoju i lęku. Zamiast tego zajmijmy się kwestią co z tym zrobić i jak sobie radzić w sytuacjach stresowych, czyli w wielu przypadkach, w codziennym życiu.

Jak sytuacja wygląda w świecie przyrody?

Na początek chciałabym przywołać pewną scenę z życia zwierząt. Zakładam, że większość z nas widziała kiedyś film przyrodniczy. Szczególnie chodzi mi o scenę, w której drapieżnik poluje na zwierzynę. Na początku, kiedy ofiara dostrzeże zagrożenie, jej ciało momentalnie się spina i podejmuje ucieczkę. Walczy o swoje życie i potrafi osiągnąć niesamowite prędkości. Są ta sceny pełne akcji, napięcia i emocji, jednak mało kto zwraca uwagę co następuje, jeśli danej ofierze uda się uciec przed zagrożeniem. Emocje opadły, nie ma co oglądać dalej, ale to właśnie w tym momencie możemy zauważyć, co dzieje się z ciałem takiej, załóżmy antylopy. Kiedy zagrożenie minęło przez całe ciało zwierzęcia przechodzi intensywny dreszcz, po czym w spokoju wraca ona do skubania trawy, jakby właśnie nie umknęła śmierci. W ten sposób uwalniany jest nadmiar hormonów, które potrzebne były do ucieczki. Często nie musimy szukać aż na afrykańskiej sawannie, wystarczy przyjrzeć się naszym domowym pupilom, jak w momentach stresowych całe ich ciała drżą. Oczywiście mogą się trafić osoby, które nie lubią być porównywane do zwierząt, ale tak właśnie działa biologia i natura. Jedyna różnica polega na tym, że my jesteśmy tak rozwinięci, że potrafimy walczyć z naturalnymi odruchami, co nie zawsze wychodzi nam na dobre.

Dlaczego tak ważne jest zwizualizowanie sobie tej sceny?

Ponieważ to właśnie wtedy, kiedy człowiek zwalcza odruch wyrzucenia z siebie stresujących emocji, czy to przez płacz, krzyk, drżenie ciała, w naszym ciele tworzą się spięcia, stany zapalne i traumy. Gdzie najbardziej lubimy przechowywać takie stłumione emocje? W karku, plecach, w biodrach, szczęce, dłoniach, stopach, czy przeponie. To właśnie tam ulokowane jest najwięcej napięć, co większość z nas odczuwa na własnej skórze. Dorzućmy do tego organy wewnętrzne, które są stale uszkadzane przez wpływ ciągłego stresu i tworzące się w nich stany zapalne i mamy przepis na słabnącego i umęczonego życiem człowieka.

Co można z tym zrobić?

Jesteśmy przecież dorośli, odpowiedzialni, nie możemy pozwolić sobie na płacz, czy krzyk za każdym razem, kiedy zrodzi się w nas niepokój, czy strach. Jak więc sobie z tym radzić, nie wychodząc przy tym na osobę niestabilną?

Istnieje wiele sposobów co robić z nagromadzonym stresem. Coraz więcej mówi się o medytacji, wyciszeniu, rozwoju duchowym, diecie, pracy nad sobą, podświadomości. Jednak w tym konkretnym artykule chciałabym powiedzieć o ruchu, a konkretniej – medytacji w ruchu.

Ilu z nas słyszało o cudownych właściwościach medytacji?

A ilu z nas postanowiło spróbować siedzieć w ciszy, nie myśleć o niczym i medytować?

No właśnie, to wcale nie takie łatwe. Jak wyciszyć swój umysł, który ciągle podsuwa nam czarne scenariusze i mówiąc krótko - nie chce się zamknąć.

Dla współczesnych ludzi, żyjących w wiecznym pośpiechu, taka tradycyjna medytacja jest niemałym wyzwaniem i łatwo można się zniechęcić. „Nie dość, że siedzę i marnuję swój czas, to jeszcze nic mi to nie daje. Wcale nie czuję się lepiej.” Na pewno przeszło przez myśl wielu osobom, które spróbowały.

W naszym przebodźcowanym świecie nie jest łatwo usiąść nieruchomo i się wyłączyć, jednak nie należy się poddawać, jest na to metoda. Dlaczego by nie połączyć wyciszania umysłu i poruszania ciała w taki sposób, aby dodatkowo uwolnić wcześniej wspomniane napięcia i traumy zgromadzone w tkankach?

Co to jest medytacja w ruchu?

Pod obszernym określeniem medytacji w ruchu może skrywać się naprawdę wiele praktyk i każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Nawet bieganie, czy spacer mogą być formą takiej medytacji, jeśli połączy się je ze świadomym oddechem. Inne przykłady medytacji w ruchu to taniec, joga, tai chi, pływanie, czy nawet sprzątanie lub gotowanie.

Czym różni się ta praktyka od zwykłych ćwiczeń na siłowni, czy fitness. Jedynie tym, że wkładamy w nią intencję, zwracamy uwagę na oddech i emocje, które się w nas pojawiają i pozwalamy im się uwolnić, nie dzieląc ich na dobre, czy złe.

Taki wolny ruch (free flowing) jest piękną praktyką, bo można ją dostosować do każdego. Nawet rąbanie drewna, czy pielęgnowanie ogródka może być dla nas medytacją w ruchu. To my mamy pełną swobodę i decyzyjność co jest dla nas najlepsze i daje nam najwięcej korzyści i radości.

Co odróżnia wolny ruch od sporu?

W naszych czasach ruch i dbanie o ciało są dość popularne, jednak potrafią nieść ze sobą jeszcze więcej napięcia i stresu. Chęć podobania się innym, zbudowania mięśni i osiągnięcia konkretnego rezultatu. To co odróżnia klasyczne sporty od medytacji w ruchu to brak oczekiwań, uwolnienie się od porównywania z innymi, radość płynąca z wykonywanych czynności, a co za tym idzie uwalnianie napięć w naszym ciele spowodowanych stresem.

Niektóre praktyki wzmacniają dodatkowo naszą energię i uwalniają ją od wpływów zewnętrznych, co pozwala nam poczuć się lżej i być bardziej odpornym na stresujące wiadomości czy sytuacje, którymi jesteśmy zasypywani na co dzień. W świadomym życiu nie chodzi o to, żeby ignorować złe wiadomości, czy je wypierać. Jeżeli pozwolimy im wpływać na nasze emocje, ciała i umysły to wcale nie sprawi, że problem się rozwiąże, wręcz przeciwnie. Będzie coraz więcej nieszczęśliwych, zgorzkniałych ludzi, którzy nie radzą sobie ze swoimi emocjami i niepokojem, przez co wyładowują się na innych. Jest to błędne koło, które każdy z nas może zatrzymać. Spokój tworzy więcej spokoju, agresja tworzy więcej agresji. A to, co możemy zrobić dla siebie, to uruchomić pierwotne instynkty i wytrząsnąć ten strach, niepokój i lęki, rozruszać spięte mięśnie.

Joga jako medytacja w ruchu.

Joga cieszy się coraz większą popularnością we współczesnym świecie. Nie kojarzy nam się już tylko z nudnym staniem w jednej pozycji. Poza tym joga ewoluuje razem z ludźmi. Jest coraz więcej odłamów i stylów, wśród których można wybrać coś dla siebie.

Joga Ashtanga Vinyasa jest dobrym przykładem medytacji, gdyż stale powtarzamy te same ruchy. Dla naszego ciała potrafią być one wymagające, ale oddech i ich powtarzalność wyciszają nasz umysł. Pobudzamy zastałe tkanki, wzmacniamy mięśnie, uwalniamy wszelkie blokady, pozwalamy naszej esencji życiowej krążyć swobodnie.

W Vinyasie nasze ciało porusza się płynnie w rytm oddechu. Pobudzamy mięśnie, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Z czasem płyniemy przez całą praktykę, jesteśmy bardziej świadomi naszych ciał i potrafimy odczytywać sygnały, które nam wysyłają.

W jodze chodzi o połączenie i równowagę. Koncentrując się na ruchach i oddechu przestajemy rozpraszać naszą uwagę na przeszłość, czy przyszłość. Jesteśmy tu i teraz. Stopniowo zauważamy jak nasze ciało się zmienia, jak z nami współgra, a nie jest naszym wrogiem. Jak poszerz się nasz zakres ruchów. Joga nie jest praktyką religijną, jest chwilą kiedy łączymy się ze swoją wewnętrzną mocą, albo z siłą zewnętrzną w którą wierzymy. To jest właśnie to połączenie rozumiane indywidualnie.

Oprócz wyżej wymienionych, mamy też energetyzującą Power Jogę. Wnikającą głęboko w nasze tkanki i relaksującą Yin Jogę, czy Aerial Jogę na szarfach podwieszonych pod sufitem. Jest też bardziej wymagająca i skomplikowana Kundalini. O jodze i jej odmianach można napisać cały oddzielny artykuł, a jest ona dopiero jedną z metod, jak ruch może stać się naszą medytacją i lekarstwem.

A może taniec?

Taniec jest kolejną, cudowną formą medytacji w ruchu, bo nie wymaga od nas żadnych umiejętności, czy sprzętu. Wystarczy włączyć muzykę i pozwolić naszemu ciału się ponieść. Bez zastanawiania jak się wygląda, czy dobrze wykonuje się dany ruch. Masz ochotę skakać to skacz, poruszać konkretną częścią ciała, to rób to bez myślenia, skup się na intencji i oddechu. Możesz zamknąć na początku oczu jeśli się krępujesz i nie zdziw się jeśli ciężko będzie ci zacząć. Bądź dla siebie wyrozumiały i cierpliwy, wyzbądź się wszelkich oczekiwać, zacznij samemu, w zaciszu swojego domu. Zobaczysz jak poszczególne tkanki i mięśnie zaczynają się oswobadzać. Możesz też wybrać gotowe programy w internecie lub zajęcia stacjonarne, gdzie będziesz prowadzony przez różne etapy praktyki. Ciężko ci tańczyć bez okazji, włącz sobie muzykę i zacznij sprzątać z radością i wdzięcznością, a zobaczysz jak ciało samo zaczyna się poruszać.

Wszystko może być formą terapii.

Bieganie, pływanie, spacery, szczególnie na łonie natury, niektóre sporty walki, wszystko może być naszą medytacją i lekarstwem na stres. Wystarczy tylko zmienić nastawienie do tych czynności i pozwolić naszemu ciału na swobodę. Przez tyle lat wszelkie zaburzenia lokowało się w głowie, w umyśle, dopiero teraz naukowcy dostrzegają jak wiele emocji i stresów przechowywanych jest w naszych ciałach. Powiedzenia typu: nosić ciężar życia na barkach, nie wzięło się z niczego. Nasze ciało mówi do nas, wysyła nam sygnały, musimy tylko nauczyć się słuchać i odczytywać informacje, które nam przekazuje.

Pamiętajmy, w zdrowym ciele, zdrowy duch, także spróbujmy uwolnić nękające nas stresy poprzez świadomy ruch i oddech, a będzie to pierwszy krok do zdrowia, zredukowania takich objawów jak chroniczne bóle, czy migreny i poprawy życia.

Chcesz zmienić świat, zacznij od siebie.

Karolina Milik





pixel